poniedziałek, 7 września 2015

~~bez tytułu~~ cz.7

Gdy wrócili nikogo nie było.Na półkach leżały eliksiry niestety było tam ciemno i ponuro ściany zmieniły swój kolor na szaro czerwony,obrazy były okurzone,na małym szklanym stoliku leżała koperta z pieczątką.Lilia złapała kopertę i od razu zaczęła czytać list:

"Kochanie przepraszamy,że nie ma nas przy tobie niestety zapomnieliśmy ci powiedzieć,że uprosiliśmy naszego pana abyśmy się z tobą widzieli ale tylko pod warunkiem,że wszystko pójdzie dobrze i nie będzie się działo nic złego.
     Niestety...przez to,że wprowadziłaś Toma i przez tą nie przyjemną sytuację Kirkor czyli nasz władca przestał nam pozwalać cię odwiedzać. Chcieliśmy ci to powiedzieć prosto w twarz i się z tobą pożegnać ten ostatni raz cię przytulić.
Jest możliwość kontaktowania się z nami wystarczy,że będziesz pisać listy i wkładać je do szafy nasz skrzydlaty listonosz roznosi listy po całej naszej krainie tak będziemy się porozumiewać kochamy cię mocno i bardzo nam przykro,że cię już nie zobaczymy.
     Nie obwiniaj się to nie twoja wina.Teraz ten pokoik należy do ciebie możesz go odmalować i ładnie urządzić w granatowej szufladzie masz księgę zaklęć dla skrzydlatych tylko uważaj musisz bardzo opanować tę moc.Eliksiry należą do ciebie z tyłu na etykietkach masz opisane do czego służą.
                                                                 Bardzo cię kochamy:
                                                                   Mama i tata. "

 Lilia nie mogła powstrzymać płaczu ciągle zadawała sobie pytania Dlaczego nie przyszła wcześniej do nich?, Dlaczego się nie pożegnała? Dlaczego nie zdążyła? Nikt jej nie potrafił pomóc nawet Tom,była zbyt mocno przybita.
Najpierw ich straciła a teraz jak ich odzyskała znowu się rozwaliło i już straciła nadzieję,że ich zobaczy.Nie chciała wracać do pokoju nie chciała wracać do wspomnień długie miesiące przesiadywała w szkole nikomu o niczym nie mówiąc.

czwartek, 6 sierpnia 2015

~~bez tytułu ~~cz.6

Lilia zaczęła krzyczeć i z płaczem poleciała do szafy wyjaśniła rodzicom co się stało.Byli oni lekko wkurzeni na Lilię ponieważ miała sama przychodzić,lecz po opowieści dziewczyny stwierdzili że chłopak ma czyste serce i nie wiedzą co się z nim stało.Rodzice poczuli zapach Zolida jednego z najgorszych ludzi którzy mieli moc latania i ją źle wykorzystali.Mama i tata Lilii postanowili odnaleźć Toma razem córką. Podróżowali po całym świecie lecz Toma nie znaleźli.Gdy Lilia musiała wracać i weszła do pokoju przeczytała napis"he will die" zaczęła płakać i w jednym momencie drzwi szafy otworzyły się lecz nie świecił z niej blask wręcz przeciwnie było bardzo ciemno i strasznie.Weszła bez zastanowienia do środka i zobaczyła wielki czarny i ponury zamek z dwoma wieżami wiedziała,że tam znajdzie Toma.Gdy szła ciemnymi ulicami miasta doszła do zamku lecz przy samym wejściu złapał ją jakiś chłopak w czarnym kapturze usłyszała z jego ust "nie szarp się"i już wiedziała,że to Tom.Zaczęli podążać w stronę wyjścia lecz nagle pojawił się wielki i ohydny stwór miał on dwie głowy pokryte strasznymi bąblami,zamiast uszu miał rogi,jego tyłów przypominał ptaka,miał potworne długie szpony a na plecach wielkie czarne skrzydła.Uciekali ile sił w nogach lecz latający potwór był za szybki chwycił Toma za koszulkę na szczęście w ostatniej chwili chłopaka uratowała Lilia rzucając zaklęcie "Pantiblus"powiedziała kierując dłoń na Zolida i w jednym momencie potwór stracił szpony i upuścił chłopaka.Gdy szybko podążali do wyjścia z nieba spadł wielki promień światła i ich pochłonął.Nie wiedzieli co się stało znaleźli się w pokoju.Tom stał się niewidzialny a Lilia udawała normalną.Jej rodzice wyszli z szafy i podali Tomowi eliksir po,którym zaczął latać.Uczniowie wrócili do szkoły na dół i przez kilka tygodni nie wracali do niesamowitego pokoju ponieważ się obawiali powrotu Zolida.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

~~bez tytułu~~ cz 5

Zalia przyznała,że ona potrafi sprawić aby osoba zrobiła to co ona chciała.Wytłumaczyła,że zawsze tak sprawia,że w internacie są jej ulubione obiady.Po kilku dniach milczenia i normalnego życia stała się tragedia na wyspie wybuchł wulkan i szkoła zaczęła się walić.I to był czas kiedy każdy dowiedział się jakie ma moce.Paul stworzył ogień aby ogrzać Lilię.Vanessa stworzyła wodę i ugasiła pożar w stołówcę.Tom stał się niewidzialny a Lilia wzniosła się w powietrze.Edric roztapiał to co chciał a Diana potrafiła czytać w myślach. Po wielkiej tragedii wszyscy postanowili odbudować Szkołę poszło im to szybko i sprawnie.Po kilku męczących tygodniach pracy szkoła stanęła na nogi.Kiedy Lilia postanowiła zobaczyć do kąd prowadzą małe drzwi przy suficie po kryjomu wzniosła się ku górze i weszła do środka.Gdy weszła zauważyła piękny pokój a w nim na ścianach anioły ludzie,którzy też latają w pokoju była wielka szafa Lilia bała się do niej wejść była bardzo przestrzenna.Na półkach leżały eliksiry na latanie wszystko było przepiękne nikt nigdy nie wchodził do tego pokoju.Na wielkiej podłużnej ścianie widniał ogromny napis"A person with a pure heart will find peace and with the magic of flying will live in it but the greedy trick gets lost on always."czyli"Osoby o czystym sercu odnajdą pokój a osoby z magią latania będą w nim żyć lecz chciwy podstęp zaginie na zawszę."Lilią wstrząsnęły słowa "(...)a chciwy podstęp zaginie na zawszę".Po 20 minutach podziwiania pokoju usłyszała głos wołający "Lilio,Lilio"Strasznie się przestraszyła lecz usłyszała słowa "Jestem w szafie nie bój się otwórz"Gdy otworzyła szafę ujrzała piękną kobietę nie widziała wyraźnie ponieważ od postaci świecił bardzo mocny blask.Gdy kobieta złapała dziewczynę za rękę tej przypomniała się przeszłość jak chodziła z mamą po polanie trzymając się za ręce i wijąc wianki,przypomniała się jej też historia śmierci jej mamy gdy jechały razem do domku nad morzem i ten straszny wypadek przez piorun.Lilii po policzku spłynęły dwie słone łzy,kobieta otarła je i powiedziała Lilio kochana córeczko chodź ze mną!Lilia bez zastanowienia poszła za kobietą weszły w głąb szafy i szły długim ciemnym korytarzem.Wyszły na polanę pełną kwiatów wtedy Lilia popatrzyła na kobietę i poznała to była jej mama a na polanie siedział ojciec,który zaginął gdy miała ona 3 latka.Przez dłuższy czas dziewczyna nie mogła się otrząsnąć przytuliła się mocno do mamy i powiedziała z łzami w oczach tęskniłam.Wydawało jej się,że jest w niebie.Mężczyzna powiedział,że musi już wracać do szkoły na lekcję.Lilia nie chciała mama jej wytłumaczyła,że zawsze może do nich przychodzić kiedy będzie chciała lecz musi przyjść sama.Lilia wróciła do pokoju rozglądnęła się jeszcze przez chwilę i usłyszała dzwonek.Zleciała na duł i pobiegła do klasy szczęśliwa jak dziecko.Tom zaważył jej radość i na przerwie zapytał co się stało,że jest ona taka szczęśliwa.Lilia opowiedziała mu o drzwiach szafie napisie i o rodzicach.Tom był taki zdziwiony,ze zapragnął tam pójść.Lilia powiedziała o słowach jej rodziców "tylko sama".Tom wpadł na wspaniały pomysł powiedział,że przecież może stać się niewidzialny a Lilia może go wnieść na górę.Lilia nie była pewna lecz zgodziła się w nocy razem tam poszli,jak weszli do pokoju stało się coś strasznego.Przyleciał wielki ptak z czarnymi piórami i porwał Toma.

sobota, 30 maja 2015

~~bez tytułu~~cz 4

.Po powrocie do szkoły wszyscy poszli na kolację oprócz Paula on gdzieś zniknął.Wszyscy po kolacji zaczęli go szukać Vanessa poszła do toalety chłopców bo wiedziała,że tam go znajdzie
.Rozmawiała z nim z 2 godziny i nikt im nie przeszkadzał więc nie wiadomo o czym rozmawiali wiedzieli tylko,że oni do siebie pasują. Jasmin rozmawiała z Edem. Ed przyznał się,że potrafi przyciągać do siebie rożne przedmioty i ludzi.Zachowali to w tajemnicy przed innymi aby nikt nie wiedział co z nim jest na prawdę.Kiedy nad ranem po śniadaniu mieli czas dla siebie Dylan wybrał się na spacer szedł przez ciemny las i myślał o rodzinie gdy zaczął padać deszcz on nawet się nie przejmował.Lecz po chwili piorun uderzył w drzewo a ono na niego spadło.Dylan stracił przytomność lecz na szczęście po paru minutach ją odzyskał. Próbując wyjąć jedną rękę z pod drzewa zdziwił się,że z taką lekkością mógł podnieść pień.Popatrzał na swoje dłonie i ze zdziwieniem podnosił najcięższe kamienie.Jak wrócił do szkoły był lekko wstrząśnięty,lecz nikt nie chciał wiedzieć o co chodzi oprócz Zalii. Podeszła do Dylana i ze spokojem zapytała co się stało,że nie odbierał telefonu Dylan ze zdziwieniem na nią patrzył lecz mimo tego wytłumaczył jej co się stało i jaką to dostał moc.

czwartek, 21 maja 2015

~~bez tytułu~~cz3

Po powrocie do domu dowiedzieli się,że Lilia została odnaleziona przez ojczyma i natychmiast ma wracać  do domu.Mimo tego,że nie chciała on siłą ją spakował i wywiózł. Wszyscy postanowili jechać za nimi.Tom bardzo był smutny mimo tego że nie było po nim tego widać. Postanowił odzyskać Lilię.Gdy dogonił powóz w,którym się znajdowała szybko zaczął krzyczeć do dziewczyny.Ona gdy go usłyszała otworzyła drzwi i wskoczyła na jego konia.Szybko uciekali przed ojczymem lecz koń był zmęczony nie potrafił wieźć dwóch osób na raz.Na szczęście  szybko dojechali do szkoły ze skoczyli z konia i pobiegli do pani dyrektor ona nakazała zabrać rzeczy Lilii i ją chronić przed niebezpiecznym mężczyzną.Parę dni później do szkoły przyjechała ruda dziewczyna o imieniu Jeli, nikt za nią nie przepadał ona ciągle śpiewała"Ja jestem ruda" i zachowywała się jak dziecko.Po jakimś czasie przyjechał jej ojciec mówiąc że ona uciekła z domu wszyscy byli bardzo zdziwieni. Ale nie martwili się o Jeli ponieważ za nią nie przepadali.Lilia i Tom gdzieś zniknęli tak samo jak Jasmin i tylko Ed wiedział gdzie ona jest.Ale Lilia i Tom przechadzali razem po wielkim ogrodzie szkolnym.Poszli do labiryntu i w samym środku rozmawiali Tom powiedział Lilii,że ją pokochał od pierwszego wejrzenia. Lilia pocałowała Toma w policzek i wstała aby iść z powrotem do szkoły.Po dotarciu każdy poszedł się myć a po myciu wrócili do pokoi.Dziewczyny zaczęły wypytywać Lilię gdzie była i co robiła z Tomem.Lilka była zmęczona więc powiedziała tylko tyle że było wspaniale.Dziewczyny się domyśliły,że był pocałunek.Następnego dnia rano Zalia razem z Lilią poszły do ogrodu pozbierać jabłka Zalia powiedziała Lilii,że ona często chodzi na strych aby pośpiewać i pisać piosenki cały zeszyt,który dostała jest wypisany przez piosenki ona bardzo się tego wstydzi.Lilia uważała że to nie jest wstydliwe.

niedziela, 10 maja 2015

~~bez tytułu~~ cz.2

Następnego dna rano dziewczyny wstały pierwsze zaprzyjaźnione i uśmiechnięte.Następnie z pokoju wyszli chłopcy z nimi było gorzej ciągle się kłócili. Ale po godzinie im przechodziło i było okej.Po obiedzie każdy miał czas wolny 2 godziny.Dziewczyny siedziały w pokoju chłopcy poszli do nich.Wszyscy się zaprzyjaźnili. Zalia wyznała im że chciała by mieć ten piękny naszyjnik,który był na samym szczycie góry na wyspie.Dylan postanowiła tam pojechać ponieważ spodobała mu się Zalia. Zawołał na pomoc swojego najlepszego kolegę z pokoju Edrica. Jasmin też gdzieś zniknęła.Chłopcy na swoich koniach pojechali na górę Dylan zauważył naszyjnik zerwał go ze skały i przyglądał mu się,lecz nagle skały pod ich nogami zaczęły się sypać.Chłopcy szybko biegli przed nimi był wąwóz .Edric przeskoczył razem z koniem lecz gdy Dylan skakał noga konia się podwinęła na szczęście w ostatniej chwili Jasmin chwyciła konia za kopyto.Po uratowaniu Dylana zniknęła.Po powrocie do szkoły Dylan poprosił Zalię na korytarz po czym wręczył jej piękny naszyjnik .Zalia była bardzo zadowolona z prezentu miała już pocałować Dylana lecz zadzwonił dzwonek na zebranie.Na zebraniu uczniowie dostali mundurki i zeszyty na kłódkę aby tam pisać swoje zmartwienia i radości.Gdy w szkole zorganizowaliśmy pierwszą dyskotekę oczywiście Jasmin gdzieś zniknęła,Dylan rozmawiał z Zalią, Edric kręcił się wokoło Diany, Ed też zniknął w poszukiwaniu Jasmin a reszta siedziała razem i rozmawiała.
Ed znalazł Jasmin z koniem opatrującą wiewiórkę trochę się zdziwił ale podszedł do niej i zapytał dlaczego uciekła.Zagubiona Jasmin nie wiedziała co zrobić więc powiedziała mu szczerą prawdę,że ucieka z domu aby ratować zwierzęta i ludzi lecz bardzo się tego wstydzi.Nikt tego nie wiedział tylko on teraz.

piątek, 8 maja 2015

~~Bez tytułu~~część 1

  Na małym półwyspie Bonatahata było wiele szkół,ale jedna była wyjątkowa.W samym środku półwyspy stała ogromna szkoła koloru ni to granatowego, ni to niebieskiego.Przypominała ogromny zamek.
Szkoła ta wychowywała młodzież od lat 16,która  miała jakiś swój nietypowy sekret i nikomu nie chcieli o nim mówić.Pewnego roku na pół wyspę przyjechało 10 nowych uczniów:
1.Dziewczyna o pięknej twarzy dobrze zbudowana (widać było,że ćwiczy)o imieniu Zalia.
2.Chłopak dość niski z ciemną czupryną na głowie o imieniu Paul.
3.Chłopak o umięśnionych ramionach,z ciemnymi krótkimi włosami na jeża.Na imię miał Dylan.
4.Dziewczyna średniego wzrostu,uśmiechnięta i z blond włosami sięgającymi do pasa.O imieniu Diana.
5.Chłopak o imieniu Edric. Wysoki blondyn o zwykłej posturze.
6.Chłopak o imieniu Bill lecz kazał na siebie mówić Ed. Dosyć wysoki i umięśniony brunet.
7.Dziewczyna o imieniu Jasmin. Wysoka z długimi granatowymi włosami,bardzo skryta,w domu ciągle gdzieś znikała.
8.Chłopak o imieniu Tom.Niziutki zdecydowany i dobrze ubrany.
9.Dziewczyna o imieniu Lilia.Piękna,niziutka,skromna panna.
10.Panna o imieniu Vanessa o jasno niebieskich oczach,które wzbudzały zachwyt.Każde z tych osób miało jakąś własną tajemnicę o której nikt nie wiedział.Przyjechali do szkoły po to by odważyć się ją wyjawić.Żeby się na to odważyć trzeba poznać ludzi i się z kimś zaprzyjaźnić.Pierwszego dnia każde z nich dostało konia aby mu móc o wszystkim mówić.Konie były przyjazne lecz nie potrafiły ani mówić ani pomóc. Pierwszego dnia wydzieliliśmy im pokoje.Nie byli tak zadowoleni jak sobie wyobrażaliśmy ale nie było źle. Mieliśmy nadzieję,że wszystko się ułoży.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest to kawałek  mojej książki którą sama piszę jeśli się komuś spodoba to będę dodawać więcej podobnych postów :)  Zastanawiam się nad tytułem myślałam o:
-"Szkoła z Internatem"
-"Magiczna szkoła"
-"Niezwykli ludzie,niezwykłe życie"
Nie wiem jeszcze jaki tytuł wziąć.
Chętnie poczytam wasze pomysły na tytuł :)

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

cz.6 i ostatnia

Nie wiedziałam co się stało po prostu już byliśmy w drodze do szpitala.Jechaliśmy na prawdę nie długo tata jechał z uśmiechem na twarzy a ja ciągle zapatrzona w drogę.
Wbiegłam od razu do pokoju gdzie leżał Michał. A on jaj niby nigdy nic siedział na łóżku i uśmiechał się do mnie pełen energii z bandażem na brzuchu. Podbiegłam do niego i zaczęłam go tulić łzy leciały mi ze szczęścia on milczał i cieszył się razem ze mną. Nie widziałam taty byłam skupiona tylko na nas na tym abyśmy już zawszę byli razem.
Nie rozumiałam dlaczego lekarz nie pozwalał Michałowi wyjść ze szpitala.
Zaczęłam się martwić bo on siedział w tym szpitalu już 2 tygodnie chociaż niby mówił,że czuje się doskonale to ja widziałam,że jakoś dziwnie schudł a jego włosy straciły blask.Zawszę jak pytałam co jest mówił,że to z przemęczenia nie wierzyłam mu...
Minął miesiąc on chudł i miał coraz mniej włosów lekarz mówił,że to normalne w jego wieku kiedy się jest tak długo w szpitalu i się pije prawie samą wodę. Nie wytrzymywałam on był coraz chudszy i bledszy.Dzień przed moimi urodzinami Michał wręczył mi cudny prezent przytulił mocno i powiedział:
~~~Kochanie...mam raka został mi jeden dzień kocham cię mocno do zobaczenia tam wysoko.~~~

Skończyłam to opowiadanie ponieważ nie mam weny XD jeśli kogoś zainteresowało to będę teraz wysyłać  części mojej książki,którą zaczęłam pisać chyba 2 lata temu :D  piszcie czy chcecie i czy wam się u mnie podoba,chętnie wysłucham co bym mogła zmienić :* Polecanie mnie innym mile widziane :*

sobota, 14 marca 2015

Cz.5

Po 30 min tata przyjechał a ja stałam zapłakana przy ścianie.
-co się stało?-Zapytał tata
-Michał... on -nie potrafiłam nic więcej powiedzieć
-poczekaj chwilkę-powiedział i pobiegł do lekarza
czułam się okropnie jakby wszyscy zaczęli wbijać mi igły w ciało każdą ze strasznym bulem odczuwając mocniej.Bałam się jak nigdy dotąd nie wiedziałam co robić stałam i cała się trzęsłam.Nagle przybiegł tato z odrobiną nadziei w minie.
-co jest?-zapytałam
-będzie dobrze-powiedział i zabrał mnie na dwór
-gdzie idziemy?-zapytałam
-do domu...
-Ale tatooo...on mnie potrzebuje
-teraz on potrzebuje tylko spokoju i ciszy nie możemy mu przeszkadzać.
Jechaliśmy nie długo a ja ciągle tylko myślałam o nim,co z nim jest?jak się czuje? miliony pytań przychodziło mi do głowy.
W domu czułam pustkę i strach nie mogłam nic zrobić a on tam cierpiał.
Tato obiecał,że z samego rana pojedziemy do szpitala,ale ja już chciałam tam jechać nie dawałam rady.
Poszłam do siebie niby spać a tak na prawdę siedziałam w kącie i nie mogłam się pozbierać.
Cała noc myślałam nie zmrużyłam oka i wiedziała,że tata też nie spał.Czuwał nade mną.
Wtym momęcie na prawdę bardzo go potrzebowałam i był... 

sobota, 20 grudnia 2014

Część4

-Super a mógł byś się zapytać?ja się wstydzę-Powiedziałam
-Pewnie słońce-Tata poszedł się zapytać a my czekaliśmy z niepewnością
Wystarczyło kilka minut i tata był z powrotem.
-I jak?-Zapytałam
-Możesz tylko musisz na niego uważać jest osłabiony-Odparł
-Tak się cieszę-Mówiłam z uśmiechem
-Może pojadę po twoje rzeczy co?-Zapytał tata

-Jak byś mógł-Przytuliłam tatę i napisałam mu na kartce co ma mi wziąć
Kilka godzin później: 

-Ja już będę jechał myszko trzymaj się-Powiedział tata
-No to pa,dziękuję-powiedziałam i położyłam się obok Michała
Michał trzymał mnie za rękę i gładził mnie po policzku.
-Nigdy cię nie zostawię już zawszę będę blisko.-Powiedział

-Kocha cię-Wykrztusiłam
-Ja ciebie też. A teraz kładź się spać bo musisz mieć siłę na jutro jak mnie wypuszczą to cię gdzieś zabiorę.
-Gdzie?-Zapytałam

-Niespodzianka-Powiedział po czym pocałował mnie w czoło
Nie mogłam usnąć Michał już spał ale ja się zastanawiałam co będzie jutro.Wszystko się zaczęło w końcu układać.Ale już muszę usnąć bo na prawdę nie będę miała sił.
-Coś mnie obudziło nie wiem co to jakiś hałas ale co to?-Mówiłam w myślach
Jezus to Michał wymiotuje krwią!
-LEKARZA!SZYBKO-krzyknęłam po czym podbiegłam do Michała 

Lekarz przybiegł jak najprędzej stałam cała roztrzęsiona nie wiedziałam co mu jest zabrali go i nic mi nie powiedzieli.Zadzwoniłam do taty zaraz powinien być...
~~~~~~~~~~~~CIĄG DALSZY NASTĄPI~~~~~~~~~~~~~~~

poniedziałek, 10 listopada 2014

CZĘŚĆ 3


Następnego dnia pojechaliśmy z tatą do szpitala.Szybko wbiegłam do sali gdzie leży Michał.
-Cześć kochanie-Powiedział z uśmiechem na twarzy

Stałam sparaliżowana.Tata pchnął mnie w stronę łóżka.
-Ja...przepraszam za nieudaną rocznicę odpłacę ci to-Powiedział
-Michał misiu ty,ty wszystko  pamiętasz-Mówiłam płacząc ze szczęścia :)
-Yyy a nie pamiętałam?-Zapytał
-Już nieważne.Co powiedział lekarz?-Wtrącił się tata
-Nie wiem nie widziałem go jeszcze.-Odpowiedział.
Tato poszedł porozmawiać z lekarzem a ja siedziałam z Michałem.
-Jak się czujesz?-Zapytałam
-Głowa mnie trochę boli ale ważne,że tobie nic nie jest.Kocham cię i nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
-Zawszę będę przy tobie.-Odpowiedziałam
Po chwili wszedł tata nie miał uśmiechniętej twarzy ale nie martwiłam się zazwyczaj taki chodzi w szpitalu nie przepada za tym miejscem,To tutaj stracił mamę...
-I jak tam?-Zapytałam
-Musi jeszcze miesiąc siedzieć w szpitalu.-Odpowiedział
-Jej :( dlaczego?-Zapytał Michał
-Nie wiem jakieś tam badania będą robić.-Powiedział mój tata ale po jego twarzy widziałam niepokój...
-Tato mamy pytanie...
-Jakie słońce?-Zapytał
-Mogę zostać u Michała na noc?
-Jak się lekarz zgodzi...
------------------------------CIĄG DALSZY NASTĄPI--------------------------------

czwartek, 9 października 2014

część2

-Jak to kim jestem nie rób sobie jaj-Powiedziałam przerażona
-Ale ja na prawdę nie wiem kim jesteś.Gdzie ja w ogóle jestem?-Zapytał
-Jestem Monika jak to mnie nie pamiętasz jetem twoją dziewczyną.Jesteś w szpitalu mieliśmy wypadek nie pamiętasz?-Mówiłam z płaczem
-Ja nie mam dziewczyny chyba i jaki wypadek przecież ja spałem w swoim łóżku nie jechałem nigdzie.-Odpowiedział
-Michał... musisz mnie pamiętać poznajesz tą bluzkę? dostałam ją od ciebie proszę powiedz,że pamiętasz...-Mówiłam ze strachem
-Michał? Dałem ci ją?
-Michał tak masz na imię,tak dałeś to ta twoja ulubiona proszę Michał nie żartuj.
-Ale ja nie żartuje naprawdę cię nie pamiętam,przepraszam
-Nie przepraszaj to nie twoja wina -wtrącił się tata
Wtuliła się z płaczem w ramię taty i wyszliśmy z sali.Pielęgniarka powiedziała,że Michał ma zaniki pamięci chwilowo nic nie pamięta ale po 2-3 dniach powinien być jak zdrowy.Po usłyszeniu tego pojawiła się nadzieja.
   Siedzieliśmy z tatą i jedliśmy kolacje nie odzywałam się ale tato zaczął rozmowę.
-Kochanie pamiętaj co powiedziała siostra wszystko będzie dobrze-Powiedział
-Wiem tato ale boję się co jeśli...(zacięłam się ponieważ oczy miałam już pełne łez)
-Nic nie będzie nawet tak nie myśl!
-Dobrze -Powiedziałam,choć wiedziałam,że i tak nie przestanę tak myśleć.
-Pamiętaj ja zawszę będę przy tobie nigdy cię nie opuszczę
-Wiem tatusiu dziękuję kocham cię mocno.
-Ja ciebie też-odpowiedział
Skończyłam rozmowę i wyszłam z kuchni rzuciłam tylko przez drzwi:
-Dobranoc
-Dobranoc-odpowiedział mi tata
Leżałam w łóżku i nie mogłam zasnąć cały czas myślałam tylko o Michale...



MAM NADZIEJĘ,ŻE SIĘ PODOBA NASTĘPNA CZĘŚĆ WKRÓTCE


poniedziałek, 6 października 2014

Prawdziwa miłość cz.1

Od samego rana dzień wydawał mi się piękny i nie dlatego,że była piękna pogoda lecz dlatego,że dziś wypadała nasza rocznica "Nasza" to znaczy moja i Michała.
Szybciutko wstałam z łóżka i wzięłam kąpiel ubrałam tą piękną sukienkę koloru jasno niebieskiego,którą mi kupił Usłyszałam dzwonek do drzwi więc szybko zbiegłam schodami na dół.Za drzwiami ujrzałam jego z wielkim bukietem róż,mój kochany tato dał mi pieniądze i powiedział,żebyśmy się dobrze bawili( on zawsze chce dla mnie jak najlepiej) Michał zabrał mnie w niezwykłe miejsce:drzewa,które tworzyły ze swoich gałęzi wielki tunel, liście na drzewach były czerwone mimo tego,że mamy środek lata. Usiedliśmy na ławeczce w samym środku tunelu.Michał złapał mnie za rękę i wręczył mi naszyjnik z jedną połową serca drugą miał on już na szyi.Siedzieliśmy podjadaliśmy owoce z drzew i świetnie się bawiliśmy lecz musieliśmy uciekać bo zaczął padać deszcz.Wróciliśmy do domu i usiedliśmy na moim łóżku tata przyniósł nam ciepłe jedzenie i Świerze ubrania.On został u mnie na noc spaliśmy razem ja słodko wtulona w niego on obejmował mnie jedną ręką Następnego dnia wybraliśmy się do kina ulice były mokre i wpadliśmy w poślizg wbiliśmy się w przydrożne drzewo, mi nic się nie stało ale Michał trafi ciężko ranny do szpitala. Nigdy nie zapomnę widoku jego zakrwawionej głowy i kości na zewnątrz ręki. Pojechałam z tatą do szpitala weszłam do sali gdzie leżał Michał był nieprzytomny złapałam go za rękę a łza spłynęła mi po policzku przebudził się i spojrzał na mnie swoim napuchniętym okiem.
-Kej kochanie jak się czujesz?-Zapytałam
On się nie odezwał
-Halo słyszysz mnie?-Zapytałam z niepokojem
-Kim ty jesteś?-Odparł
... Ciąg dalszy nastąpi...